Julia Wieniawa w Barcelonie

Wiosenna kampania: wywiad z Marcinem Tyszką

Oktawia Staciewińska

Oktawia Staciewińska

Trendy 2022-03-08 PRZECZYTASZ W 3 MINUTY

Jedno z najmodniejszych i najpiękniejszych europejskich miast. Położona nad Morzem Śródziemnym Barcelona stała się tłem wiosennej sesji marki Apart. Przed obiektywem zjawiskowa Julia Wieniawa w zachwycającej biżuterii. Po drugiej stronie: Marcin Tyszka, światowej sławy fotograf mody, od lat współpracujący z marką.

Redakcja: Zdjęcia, jakie powstały, zachwycają. To jednak crème de la crème tego, co znalazło się na Twojej „kliszy”. Jak wybierasz te naj? 

Marcin Tyszka: Sam wybór zdjęć i ich selekcja polega na tym, że po kolei odrzuca się te najsłabsze. W przypadku sesji w Barcelonie i współpracy z Julką było to o tyle trudne, że kamera ją kocha i tak naprawdę prawie każde zdjęcie nadaje się do wykorzystania. Podczas sesji niezwykle ważne jest także to, jakie modele biżuterii akurat w danym czasie będą się pojawiać.

Sesja miała miejsce w lutym. Mieliśmy super szczęście, bo pogoda była przepiękna – tam lato przychodzi odrobinę wcześniej. Tak więc najgorętsze zdjęcia jeszcze przed nami.

 

Zanim jednak to nastąpi, przez kilka dni ciężko pracujecie. Jak wyglądają przygotowania do sesji takiej jak ta w Barcelonie?

Przede wszystkim najpierw szukamy pięknych plenerów. To akurat należy do mnie i w tym roku zaproponowałem także klimat całej kampanii. Miała być letnia – stąd Barcelona. Ale nie chodziło nam o pokazanie samego miasta, a bardziej o uchwycenie klimatu Los Angeles lat 60.-70. Stąd właśnie te lokalizacje. Wybrane miejsca oferowały doskonałe światło, a do tego mieliśmy prostą, modernistyczną architekturę. Czyli to, co rzeczywiście się z LA kojarzy. Całości dopełniała Julka, wyglądająca jak młode amerykańskie top modelki.

Codziennie mieliśmy błękitne niebo. Niezwykłe przestrzenie, modernistyczny, a jednocześnie minimalistyczny Ogród Botaniczny, wnętrza chyba najbardziej ikonicznego hiszpańskiego hotelu Arts… To wszystko bardzo pięknie się połączyło i jest historia o współczesnej dziewczynie.

 

Gdzieś w Los Angeles…

Tak. Ale jednocześnie to coś więcej. Pokazujemy piękne formy, nieokreślone miejsca, młodą dziewczynę na wakacjach. Kobietę, która ma wiele twarzy. To są różne makijaże, różne fryzury i stylizacje.

Chcę podkreślić, że główna kampania jest bardzo „czysta”, ale robiliśmy też wiele zdjęć… telefonem! Część pracy została więc wykonana tradycyjnie. Ale część to właśnie rolki i zdjęcia, które powstały podczas biegania po mieście. I to już są ujęcia bardziej „na żywo”, bez dopieszczania każdego kadru. Poszliśmy bardziej na żywioł, stąd mamy tych zdjęć bardzo dużo. Dodatkowo te nagrania są bardziej wesołe, pełne energii i takie współczesne.

Julia Wieniawa

Czy miejsce, w którym jesteś, inspiruje? Co dodawało energii w stolicy Katalonii?

Przede wszystkim pogoda. Było ciepło – niebieskie niebo bez ani jednej chmurki przez cały czas, kiedy pracowaliśmy nad sesją. Dzięki temu mieliśmy fantastyczne światło i piękne cienie. To robi zdjęcie. Ja zawsze pracuję tylko z dziennym światłem w plenerach. Szukam takich miejsc, gdzie to światło jest i podążam za słońcem od wschodu do zachodu. I tu właśnie tak było – zaczynaliśmy bardzo wcześnie i kończyliśmy razem z zachodem słońca. Mieliśmy szczęście tak naprawdę, bo zima w Hiszpanii też bywa kapryśna.

 

A samo miasto?

Jak najbardziej też! Jednak staramy się zawsze pokazać coś więcej. Bohaterki, kobiety w kampaniach Apartu, nie są w mieście, one są ponad nim. Patrzą na nie z nierealnych miejsc. To widać w naszych kampaniach już od wielu lat. Zawsze główne zdjęcia realizowaliśmy w miejscach nieoczywistych. Niby jesteśmy w Paryżu czy Wenecji, ale patrzymy na nie z góry. Nigdy nie są to miejsca czysto turystyczne. Staramy się znajdywać opuszczone pałace, niesamowite tarasy. Żeby pokazać miasto, ale z takiej perspektywy, z takiego miejsca, gdzie normalnie nie ma się dostępu. Tak było też w Barcelonie – żeby oddać klimat LA, szukaliśmy architektury modernistycznej.

Natomiast ta druga część naszych materiałów, czyli wspomniane już wcześniej zdjęcia i filmy „robione z ręki”, to żywe miasto, w którym spędziliśmy kilka super dni. Julka się ubierała, zakładała komplet biżuterii i biegaliśmy po plenerach. Ja po prostu dokumentowałem to, co robiliśmy. W ten sposób powstała cała masa i rolek i zdjęć, dużo bardziej naturalnych. Wtedy też odwiedziliśmy więcej tych turystycznych miejsc, jak choćby park de la Ciutadella ze słynną fontanną. Ale spędziliśmy w ten sposób super czas i przy okazji robiłem jej zdjęcia. A jak mówiłem – kamera kocha Julkę, więc efekt końcowy jest fantastyczny.

 

Od lat pracujesz z modelkami przy sesjach biżuterii. Efekt każdorazowo zachwyca. Co jest największym wyzwaniem w tej pracy? I jak zadbać o świeżość, nie popaść w rutynę?

W mojej pracy każdy dzień jest inny i to jest niesamowite. Nawet pracując w tych samych plenerach. Tak było w Barcelonie – znam te plenery bardzo dobrze, mieszkałem tu przez wiele lat, ale to miasto, które daje wiele możliwości.

Jak to się dzieje? Przede wszystkim dlatego, że energia ludzi jest inna. Kobieta zmienia tę energię. Julka każdego dnia miała inny humor, stylizację, make-up, włosy – to wszystko wpływa na charakter zdjęć. A to dla mnie niezwykle ważne. Fotografuję przede wszystkim modę i biżuterię. I często powtarzam młodym fotografom, że najważniejsze są emocje, a zdjęcia są drugorzędne. Dlatego trzeba mieć kompletną wizję kobiety, którą chcemy pokazać, umieć to stworzyć ze świetnym teamem stylistów, i przede wszystkim pielęgnować energię na planie. Pracując z gwiazdą, należy zadbać o to, żeby była szczęśliwa. Bo to właśnie najbardziej widać na zdjęciu.

Wspólnie z Julią i stylistami marki Apart pokazaliście motyw nieskończoności w wielu różnych odsłonach. Czy dla ciebie symbolika jest ważna?

Dla mnie najważniejszy jest piękny obrazek, ale oczywiście szukam czegoś więcej. Biżuteria jest głównym bohaterem zdjęć. To do niej dobieramy plenery i stylizację, wybierając miejsca pod konkretne zestawy. W przypadku nieskończoności zależało nam na tym, żeby mieć przestrzeń, dużo oddechu i dużo powietrza. Najlepiej piękną panoramę miasta. I to się udało.

Symbolika jest niezwykle ważna, ale też w innym wymiarze. Z biżuterią najczęściej jesteśmy związani emocjonalnie. Często kojarzy nam się z ważnymi momentami w życiu.

Podkreślam to zawsze, że z jednej strony biżuteria jest najmniej nam potrzebnym elementem w życiu. Z drugiej – bardzo często dostajemy ją w prezencie, albo kupujemy sobie z jakichś szczególnych okazji. Teoretycznie można bez niej żyć, ale mając na sobie biżuterię, ona przypomina nam o ważnych ludziach i miłych chwilach. I to jest niesamowite. Bez niej jakby czegoś brakowało.

Trochę tak jak z moją pracą. Fotografia zatrzymuje piękne momenty, ma nas przenieść w świat bajki i umilić życie.

 

Praca cię męczy? Czy raczej w myśl tego, co mówił Konfucjusz, wybierając pracę, którą kochasz, nie przepracowałeś ani jednego dnia w życiu.

Oczywiście, że męczy. Każda praca męczy. Zwłaszcza że jest bardzo intensywna– często zaczynamy o 6 rano, a kończymy z zachodem słońca. Dlatego nie pracuje się codziennie. Co kilka dni robimy sobie przerwę. Jest to taki maraton, ale jeszcze się nie zdarzyło, żebyśmy po zdjęciach nie poszli wspólnie na kolację. To są zawsze fantastyczne wyjazdy i wspominam je wszystkie z ogromną przyjemnością. Współpracujemy z Marką Apart już wiele lat i rzeczywiście jest tak, że wiele z tych miejsc osobiście proponuję, bo wiem, że gdzieś jest fajnie. Zawsze wychodzą z tego piękne zdjęcia, a dodatkowo wspaniale spędzony czas.

 

Przychodzi jednak czas na odpoczynek i regenerację. Jak ładujesz baterie?

Najlepiej wśród zieleni. W domu mam wielki taras i dla mnie najlepszą regeneracją są rośliny. To moja pasja od dziecka. Za pierwsze zarobione pieniądze wybudowałem szklarenkę przy domu – taką zwykłą, w której ludzie zazwyczaj hodują pomidory. Ja tam trzymałem egzotyczne orchidee. Pewnie gdybym nie pracował w modzie, to byłbym ogrodnikiem. Ale to można połączyć – teraz coraz częściej scalam te dwie pasje.

Ludzie często pytają mnie, kto dba o rośliny – ja! Oczywiście czasem jak mnie nie ma, to ktoś wpadnie podlać, ale zasadniczo uwielbiam tam spędzać wieczory, podlewać, przekopywać, przycinać… Teraz coraz bardziej interesują mnie południowe rośliny, które mogą rosnąć w Polsce, które poradzą sobie w naszym klimacie. Fascynuje mnie także robienie zimozielonych ogrodów – takich, które cały rok są zielone i nie tracą liści. Bo rzeczywiście wychodząc w grudniu na taras, kiedy czasem bywają piękne dni, możemy wypić kawę pośród zieleni. To chyba dla mnie wyzwanie, a ja lubię wyzwania i trudne rzeczy.

Rośliny to dla mnie najlepsza odskocznia od modowego świata – on jest fantastyczny, ale intensywny i pełen niespodziewanych zwrotów akcji. A tutaj wiem, że pod koniec maja zakwitnie mi wisteria, w czerwcu juki, a później przyjdzie czas na całą ścianę róż…

 

Dziękujemy za rozmowę.

CZYTAJ WIĘCEJ: TOP 5 wzorów bransoletek na wiosnę

Julia Wieniawa

Oktawia Staciewińska

Oktawia Staciewińska

Posiada ponad 10 lat doświadczenia dziennikarskiego, od kilku lat działa w marketingu. W Apart odpowiada za treści magazynowe i komunikację marki w mediach.

Więcej artykułów tego autora